Psiogłowy, gigant, męczennik. Te właśnie trzy wyobrażenia św. Krzysztofa umieścił na swoim tryptyku Andrzej Pochopień. Drewnianą płaskorzeźbę wysłał następnie na konkurs sztuki ludowej, zorganizowany w 2012 roku przez Muzeum Miejskie w Tychach. Konkurs, który odbył się z okazji 15 rocznicy ustanowienia św. Krzysztofa patronem miasta Tychy. Wybór do tej roli Niosącego Chrystusa – jak odczytywać należy greckie imię Christophoros – nie należał do przypadkowych. Znaczną rolę w kształtowaniu się tkanki miasta miała działająca tu od 1971 roku Fabryka Samochodów Małolitrarzowych. A to właśnie jako patron kierowców św. Krzysztof jest dziś najszerzej kojarzony. To skojarzenie nie wyczerpuje jednak wszystkich aspektów świętego.
Zgodnie z częścią legend, Krzysztof, należący do odległego, ludożerczego plemienia psiogłowych, trafił do grona świętych dzięki przyjęciu chrztu. Według innych podań sam wybrał los psiogłowego, odrzucając swoje dotychczasowe, piękne ciało i przyjmując imię Reprobus, czyli Odrażający. Niezależnie od wersji, po męczeńskiej śmierci psiogłowy Krzysztof trafić miał do zaświatów, by na swych barkach przenosić do raju dusze konających. Uczyniło go to patronem nagłej śmierci.
Inne wyobrażenia przedstawiają Krzysztofa jako kananejskiego olbrzyma, który przenosił na swych barkach wędrowców. Pewnego razu spotkał na swej drodze młodego Chrystusa. Z każdym krokiem Chrystus okazywał się jednak cięższy. Gdy pod jego ciężarem Krzysztof zaczął zapadać się w wartkim nurcie rzeki, usłyszeć miał: „Dźwigasz cały świat, gdyż ja jestem ten, któremu służysz, pomagając innym”. W związku z tym św. Krzysztof jest także patronem flisaków, żeglarzy i podróżnych.
Dzisiaj, również w Tychach, obchodom upamiętniającym św. Krzysztofa towarzyszy zwyczaj wyświęcania pojazdów. Niektórzy kierowcy, nie tylko od święta, ale i na co dzień, posiadają w swoich pojazdach wizerunki przedstawiające jego postać – może należą do nich także i Państwo?
Jakub Skucha