Mrużą oczy. Na niebie ani jednej chmury. Słońce wypala ich włosy. Dziewczynka pozuje z wózkiem i lalką, chłopiec – ze skrzypcami. Pelcia i Bronek, jak zanotowano z drugiej strony zdjęcia. Przed nimi jeszcze tylko jedno takie lato; jest 1938 rok.
Nie wiadomo, czy dzieci same wybrały ulubione zabawki i instrumenty, czy są to raczej rekwizyty, z którymi ustawił ich fotograf. Na rewersie zachował się ślad po niedbale odciśniętej pieczątce, ledwie kilka liter: „Foto” i „Katow”, oraz numer: „A 407”. Wystarczają jednak, by domniemywać, że katowicki fotograf odwiedził państwa Kwiotków w ich tyskim ogrodzie. Albo ktoś z rodziny miał aparat, sam zrobił zdjęcie, a potem zawiózł negatyw do wywołania w katowickim zakładzie. Oba scenariusze są prawdopodobne. Od lat 20. XX wieku, kiedy upowszechnił się aparat małoobrazkowy marki Leica, zauważyć można szybką popularyzację fotografii amatorskiej. Powstaje coraz więcej zdjęć rodzinnych.
Ewelina Lasota